Viva, czyli siła słabego i słabość siły
Historia kubańskiego geja w klimatycznym filmie pod tytułem „Viva”
Po hiszpańsku „Viva” znaczy „Wiwat”. Po angielsku to czasownik oznaczający „przeprowadzanie egzaminu”. A w esperanto to przymiotnik oznaczający „żywy” i „żyjący”. Te tłumaczenia z trzech języków oddają film, który właśnie obejrzałem. Jest w Nim wiwat tłumu dla głównego bohatera, jest egzamin jaki życie przeprowadza na skromnym kubańczyku. Jest też żywy i pełen kolorów obraz klubu drag queen oraz walka ludzi o to by żyć.
Może trochę przesadziłem z filozofią, ale ten film daje do myślenia. Film opowiada historię młodego chłopaka o imieniu Jesus (wymowa Hesus lub Żesus, a nie Jezus). Życie rzuca mu kłody pod nogi, ale On ze swojej słabości potrafi na końcu uczynić siłę. A silny i czasem brutalny ojciec okazuje swoją słabość do syna.
Świetna gra aktorska odtwórcy głównej roli, czyli Héctora Mediny. Kubańska muzyka i zdjęcia z Hawany. Dobre teksty pełne emocji. Ten film ma klimat. Warto go zobaczyć.